sobota, 4 sierpnia 2012

give up your heart left broken

Wróciłam. W końcu w domu, wszystko wróciło na swoje miejsce. Udało mi się wreszcie poczuć te wakacje i dzięki temu zapomniałam o tych gorszych sytuacjach. Ach, tydzień w Borowym, z czego ostatni w Ostrowitym, było idealnie. Nie ma po prostu innego określenia na to jak spędziłam ten czas. Nigdy tego nie zapomnę. Te sztuczne obiadki, dom starości, wioska, spanie w przyczepie, magia. Teraz trzeba wrócić do dawnej szarej rzeczywistości. Został jeszcze miesiąc, lipiec tak szybko zleciał. Jakoś za bardzo się z tego powodu nie cieszę, ale powody tego są mało ważne. Poza tym jest dobrze, nie ma już łez. Udało mi się zdać na kartę motorowerową za pierwszym podejściem, haha. Dziś wsiadłam na motor, ta adrenalina. To jest coś świetnego. Nie da się tego opisać. Marzę o takiej maszynie, ale marzenia się spełniają. Cały dzień chodzi mi ta piosenka, pełna wspomnień - Loka :D. Wstawię kilka zdjęć, resztę innym razem.







1 komentarz: