sobota, 14 lipca 2012

oh, I see the truth in your lies

No cześć Wam. U mnie jest już nawet lepiej, chociaż są jeszcze chwile słabości ale to norma. Dam radę, teraz już w to wierzę i nie ma innego wyjścia. Bardzo miły dzień dzisiaj, haha nie ma co. Częściej tak trzeba. Uwielbiam te dni wypełnione śmiechem, ognisko i te sprawy, rodzinnie mhm. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisuje. W końcu musi być ładnie. Martwi mnie jeszcze jedna rzecz ale w sumie, czemu zawsze musi być wszystko na mojej głowie? Czemu to ja zawsze muszę się starać, aby było dobrze? Nie wiem, może czas to zmienić. Jutro również ciekawy dzień, bardzo.






czwartek, 12 lipca 2012

come apart, falling in the cracks

U mnie bez zmian, no ale trzeba żyć dalej. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, aby sobie to wszystko poukładać. Mhm. Pogoda się bardzo zepsuła, ale dzień i tak zaliczę do prawie udanego. Wiele wyjaśniłam i przyznam, że jestem zadowolona. Na jutro plany mam, ciekawe tylko czy uda mi się je zrealizować. Chcę już piękną pogodę! Przybywaj jak najszybciej!












środa, 11 lipca 2012

each word gets lost in the echo



No cześć Wam, znowu tu zawitałam.Często się zastanawiam nad sensem tego świata. Kolejny przypadek, znów to samo. Przekonałam się o tym, że powszechna jest zabawa uczuciami. Nie mogę tego pojąć dlaczego? Jak można krzywdzić ludzi, tych ludzi, którzy za innych oddaliby swoje życie? Ciągle się nad tym zastanawiam i za każdym razem nie mogę znaleźć tej cholernej odpowiedzi. Dodatek do deseru? Hm, tak to właśnie tak wielu z nas się czuję. Dobrze o tym wiem, że wiele ludzi przez to straciło swoje życie. Ja na to nie pozwolę, nie dam się. Wbrew pozorom uda mi się zdobyć to co sobie dziś zaplanowałam. Będę do tego dążyć mimo przeciwności losu. Tak się starałam, zrobiłam wszystko co w mojej mocy, oczywiście nie wyszło. Przyzwyczaiłam się. Nie mogę się pozbierać po ostatnich wydarzeniach. Wszystko mnie zmieniło, nie umiem sobie z tym poradzić. Nic nie jest tak jak powinno być. Nie chcę i nawet już nie potrafię udawać, że wszystko jest ładnie i pięknie, bo nie jest i wygląda na to, że przez najbliższy czas nie będzie. Niech to wszystko się już skończy, brakuję mi na to wszystko sił. Bardzo ciężka noc za mną. Sama się dziwię, że udało mi się ją przetrwać. Cudowne dni, które przesiedziałam w domu. Nie mam ochoty nikogo widzieć. Może to nawet i lepiej, bo sama bym nie chciała, żeby ktokolwiek widział mnie w tych chwilach. Jutro już zamierzam w końcu wyjść do ludzi, pogadać i wyjaśnić te parę rzeczy. Przed ten czas zaniedbałam przyjaciół, muszę to nadrobić jak najszybciej. Liczę na to, że mi wybaczą. Niedługo wyjazd z nimi, trochę odpoczynku. Mam nadzieję, że podczas tego wyjazdu zapomnę trochę o tym wszystkim co się dzieję. Wyjątkowo jestem pozytywnej myśli, co do mnie bardzo niepodobne. Jak na razie wakacje zaliczam do nieudanych, zobaczymy co będzie dalej, oby lepiej, lepiej i jeszcze raz lepiej. Od jutra zmiany, jestem strasznie ciekawa czy coś z tego wyjdzie. Myślę, że przygotowania do wyjazdu czas zacząć. Nie ma na co czekać, trzeba ruszyć się i doprowadzić do tego stanu, że zapamiętam te wakacje na wiele lat. Czy tak będzie? Kwestia czasu.