piątek, 21 grudnia 2012

the end

No cześć. Dostałam od was mnóstwo wiadomości. Dziękuję, nie spodziewałam się :)
Po dwóch miesiącach czas coś tu napisać. Wielu interesuje się moim życiem. Zupełnie niepotrzebnie, nie jest wcale ciekawe. Zbliża się koniec roku, no więc czas na podsumowania? Największą lekcją, którą udało mi się doświadczyć przez ten rok to: uważać, komu ufam. Nigdy nie wiemy kto i kiedy może obrócić się przeciwko nam. Nie wiemy, kto pozostanie, a kto odejdzie. To, że odeszli nie oznacza, że nie nigdy się nie liczyli i nigdy nie byli przyjaciółmi, bo jednak byli przez jakiś czas, dopóki nie zrobili czegoś, co zniszczyło naszą relacje. Również przez swoje własne błędy straciłam wiele, przez naiwność i łatwowierność do innych. To mnie przerosło i zniszczyło. Zrozumiałam też coś w stylu ''docenisz, kiedy stracisz''. Przez wakacje tego roku straciłam dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Z jedną definitywnie nie chcę mieć już nic wspólnego. Tak bywa. A druga? Tak, była dla mnie najważniejsza. Dokonałam niezliczonych błędów, ale udało mi się naprawić większość, wyciągnąć z nich tyle, ile się tylko dało. Cierpiałam dużo, ukrywałam to co czuję ale w końcu opłacało się. Nie wyobrażam sobie ciągłego życia osobno. Starałam się i udało się. Ciągle do przodu z uśmiechem. Rok 2012 był też rokiem wielu zmian, łez, cierpienia. Byłam wręcz człowiekiem charakteru przejściowego. Doświadczyłam utraty osoby. Tak naprawdę nie da się ukryć, że to był najgorszy moment w moim życiu. Nigdy się tak nie czułam. Ciągle nachodzą mnie myśli, ciągle widzę to wydarzenie przed sobą. Ale po co? To i tak już nic nie zmieni, nigdy. Strasznie przykro, cholernie przykro, ale w tym przypadku pozostają tylko wspaniałe wspomnienia. Spędziłam ten rok, również sama ze sobą, sama zapracowałam na to jaka jestem i jakie osoby w tym momencie otaczają mnie. Jestem zadowolona, że udało mi się tego dokonać. Przestałam patrzeć na innych, aż w końcu patrzę na samą siebie. Doceniam tych ludzi, którzy są teraz ze mną, wytrzymują moje gorsze i lepsze chwile. Są wspaniali i mam nadzieję, że zostaną każdy kolejny rok jeszcze ze mną. Podsumowując, zapomniałam pewnie o wielu rzeczach, ale wymieniłam te najważniejsze. Ten rok ogólnie to były najgorsze 12 miesięcy w moim życiu. Oczywiście były też cudowne momenty, o których nie zapomnę. Tak na marginesie tj. zdałam kartę motorowerową, zaznałam w ciężkich chwilach prawdziwej przyjaźni i zrozumiałam, że mam najwspanialszego chłopaka pod słońcem. Dziękuję. Jedyna prośba do życia... proszę, by rok 2013 był lepszy od tego i każdego poprzedniego.

Trzymajcie się. Wesołych Świąt :)