sobota, 19 stycznia 2013

my way


Zaczynając od początku moich rozczochranych włosów, aż po opuszki palców emanuję arogancją. Panuje we mnie wewnętrzny chaos, czuję to. Nie ma co ukrywać. Jestem tylko człowiekiem charakteru przejściowego. Co ja mogę wiedzieć o życiu? Zwykłe 15 letnie dziecko, a tryska nieszczęściem. Nieszczęściem takim, które przyniosło życie. Zapytasz co się stało? To tylko harmider, który wszystkich nas otacza. Ludzie odbierają sobie życie, a inni rozpaczają po nocach, bo chłopak lub dziewczyna nie kocha? Proszę Was, zacznijmy traktować cały ten świat na poważnie. Nie mogę dążyć tu do pozytywnych wniosków, nie ma jak. Wszystko wraca. Wspomnienia, nad grom. Przez to wszystko co się wydarzyło ja mam myśleć tu o sprawiedliwości, jak? Skoro Bóg zesłał niesprawiedliwość. Ciężko sobie poradzić, ale zamykam oczy. Spoglądam w przestrzeń, w prawdzie opustoszałą ale wciąż patrzę i widzę ciepło. Mimo zła, które nad nami wszystkimi czuwa, czuję szczęście. Jednak boję się, że gdy otworzę oczy znikniesz Ty. Bądź przy mnie ciągle. Twoje odejście jest dla mnie nauką. Wierzę, że jesteś tam, gdzie być powinnaś i zostaniesz już tam do końca. Wiem, że chciałabyś, aby to wszystko zupełnie inaczej się potoczyło Miałaś w sobie mnóstwo wiary i mocy, która ciągnęła Cię do przodu. Zabrakło Ci tego, wszystkim jest przykro, ocieram łzy.  
Jednak mimo wszystko pragnę wszystkie nieokrzesane istoty ludzkie złączyć w jednolity ocean radości.